niedziela, 18 września 2016

Rozdział Dwudziesty.

Minęło sporo czasu zanim Tata wylądował w Barcelonie. Nawet nie zauważając,że to prawie minęło dziesięć godzin siedzę wtulona w przestrzeń przed sobą trzymając kubek w ręku i wycierając łzy widzę chodzącego po kuchni Ojca. Kompletnie nie potrafił się uspokoić, tak naprawdę wyglądaliśmy podobnie.Bezradni, nie wiedząc co zrobimy ze swoim życiem.
- Dzwoniłem do księdza jutro o dwunastej jest pogrzeb.
- Okej.- westchnęłam kładąc kubek na stół a następnie idąc na sofę.
- Zacznij się normalnie zachowywać co?! Jesteś w ciąży.
- O co ci chodzi? Mama mi umarła kilkanaście godzin temu, a Ty zawsze musisz dodać "bo jesteś w ciąży" Przepraszam bardzo, przecież przeszkadza. - dodałam przykrywając się kocem.
- Dziwisz mi się? Nigdy nie pomyślałbym,że będziesz w ciąży w tak młodym wieku. Dobra, trudno. Zaakceptowałem to już. Jakoś dotarło to do mnie.
- A dotrzymałeś tajemnicy?
- Tak,nikt nie wie,ale i tak niedługo zauważą to.
- Jak to? Ja jestem tutaj a wy tam.
- Jak ty sobie wyobrażać żyć tutaj sama? Zabieram cię ze sobą.
- Żartujesz?! Nie chcę!- wstałam.
- Rose to jest dobre rozwiązanie, potrzebujesz opieki.
- Ale Tato, Nie rozmawiam z Bellą,nie chcę widzieć Mike. I jak tam mam żyć?
- Nie przejmuj się takimi drobnostkami. Będzie ci dobrze z nami.
- Słuchaj mogę tam przyjechać na tydzień,dwa,ale nie zamieszkać na stałe!?- odwróciłam się idąc do swojej sypialni.
Ojciec mówił cały czas do mnie,ale nie potrafiłam złożyć tego w zdanie. Zamknęłam drzwi siadając na łóżku. Otworzyłam laptopa pisząc wiadomość na facebook'u do Liam'a oraz Ally,żeby pilnie się spotkać. Po chwili otrzymałam wiadomość,że zaraz będą u mnie. Zamknęłam go i wytarłam łzy opierając się o ścianę.



- On chce,żebym z nim tam pojechała.- powiedziałam spoglądając na dziewczynę oraz chłopaka. Nagle nastała cisza. Albo nie wiedzieli co powiedzieć albo nie chcieli komplikować sprawy.
- To jest dobry pomysł.- dodała Ally.
- Żartujesz sobie? Chcesz całkiem stracić kontakt?
- Rose nie przesadzaj. Seattle nie jest na drugim końcu świata.
- A właśnie,że jest.
- No dobra może masz rację,ale Ty potrzebujesz opieki. Sama nie dasz radę. A tam masz Tatę, Bell,Marry i Max'a i Mike. Każdy pewnie ci pomoże.
- Czy ty teraz chcesz powiedzieć,że nie mogę liczyć na pomoc z Twojej strony? Super.
- Posłuchaj mnie Rose.- odezwał się Liam.- Ally chodzi o to,że tam jest twoja rodzina. Może nie kompletna,ale jest ostatnią jaka ci została. Ja z Ally pomóc ci możemy,ale to nie jest to samo.
- Oczekiwałam od was coś w stylu " nie nie możesz wyjechać.." Ale widzę,że jesteście tacy sami. Zaszłam w ciąże z swojej głupoty i teraz zachowujecie się jakbyście mnie nie znali. Idealnie. Wiecie co zmęczona jestem. Możecie już iść?
- Rose nie bądź zła,ale tak będzie lepiej.- dodała Ally.
- Ale dla kogo?! Wiesz dobrze,że robię wszystko,aby Mike się nie dowiedział a jak tam pojadę to nie ma siły,ale się spotkamy tak czy tak!? Dobra,koniec rozmowy.- wstałam otwierając drzwi.
Wyszłam na korytarz a znajomi za mną. Nie miałam sił na nic. Faktycznie hormony buzują i nie potrafię się z nikim dogadać. Kiedy minęłam salon zauważyłam Tatę,który rozmawiał przez telefon. Otworzyłam frontowe drzwi i wyszli. Bez pożegnania,ani żadnego słowa. Nie wierzę,że oni też tak uważają. Nagle poczułam,że jest mi żal w jaki sposób ich potraktowałam oraz Tatę. Usiadłam na rogu kanapy wsłuchując się w rozmowę.
- No i jest problem,nie chce jechać... Wiem,wiem Marry.- odwraca się w moją stronę.- Słuchaj zadzwonię później muszę porozmawiać z Córką.
Lekko uśmiechnęłam się widząc jak kładzie na stolik iPhone.
- Słuchaj Rose,wiem nie chcesz jechać,ale..
- Tato czekaj.. Mam propozycję.
- Teraz najważniejsze są miesiące w ciąży. Te dwa następne,czyli trzeci i czwarty. Chce zostać chociaż tutaj na te dwa miesiące. Dam sobie rade.
- Nie wiem Rose czy to dobre rozwiązanie.
- Tato,proszę cię.
- Kurdę Rose.. Dobra niech ci będzie,ale masz codziennie dzwonić do nas okej?
- Okej.- uśmiechnęłam się przytulając Ojca.
- Naprawdę cieszę się,że przyjechałeś.
- Nie mogłem cię w takiej sytuacji zostawić..
- Brakuje mi jej..- dodałam.








 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej :)
Jak rozdział? Krótki,ale następny będzie dłuższy.
Co uważacie? Czy Rose ma wyjechać do Seattle? Jak tam będzie wyglądać jej życie? Już za dwa-trzy tygodnie się dowiecie! Czytamy! 


NEXT -----> 23-25 WRZEŚNIA!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz