piątek, 9 października 2015

Prologue

Wysiadłam z samochodu widząc dom Ojca,Mary i Mojej Belli. Był bardzo duży w jasnych kolorach. Głównie dominował beż i biel. Do budynku była zrobiona z ciemnego kamienia ścieżka a wokół domu znajdował się trawnik. Zabrałam od Taty walizkę widząc przy drzwiach drobną blondynkę.
- Rose!- krzyknęła. 
- Bell!- podeszłam wtulając się w jej ciało.- Jak cię dawno nie widziałam.
- Ostatni raz byłam tu dobre osiem lat temu. 
- Cześć Rose.- odwróciłam głowę widząc wysoką również blondynkę z fartuchem ubrudzonym od mąki.- Cieszę się,że przyjechałaś.- Cześć Mary. - szarpnęła mnie za rękę Bell.- Chodź pokaże ci twój pokój.Mieszkanie zbytnio się nie pozmieniało. Może przemalowali jedynie. Wszystko było nowoczesne,eleganckie i oczywiście bardzo drogie jak na prawników. Weszłyśmy na samą górę widząc sześć białych drzwi. Cały czas idąc za dziewczyną weszłam w końcu do błękitnego pokoju z białą dużą przesuwną szafą oraz wielkim w tym samym kolorze łóżkiem. 
- Kazałam Ojcu,aby przemalował ci na Niebieski,bo tamtą czerwienią można było żygać.
- Kochana..- usiadłam obok Niej. 
- Urosłaś,wypiękniałaś.
- Widziałyśmy się dawno.. Każda się pozmieniała.- posłała ciepły uśmiech.
- A zapomniałabym dzisiaj idziemy na imprezę do klubu.
- Co? Ja myślałam o rodzinnym wieczorze. 
- Żartujesz chyba?
- Nie no co ty. - Rose masz swoją walizkę.- ujrzałam mężczyznę,który przyniósł mój bagaż.- Dzięki Tato. 
- To ja się może wypakuję co? 
- Pomóc ci? 
- Nie musisz. 
- Okej.. To pójdę Mamie pomóc z tym obiadem. - dodała i wyszła z pokoju. 
Rzuciłam się na łóżko patrząc w sufit. Cieszę się,że tu przyleciałam. Całe dwa miesiące z Siostrą,Tatą i Mary. Żałuje,że tu wcześniej nie przyjechałam. Te osiem lat to zbyt długi czas,ale to wszystko przez Mamę. To ona jest zazdrosna o Tatę i jego aktualną nową żonę. Dalej nie może mu wybaczyć zdrady oraz ,że nas opuścił jak miałam pięć lat. Za to Ja uwielbiam ich. Tata jak to tata, Mary wspaniała kobieta i jednocześnie najlepszy kucharz w Stanach Zjednoczonych a Bella? Żałuje czasem,że mamy tylko wspólnego Ojca. Bardzo się z nią zaprzyjaźniłam. Mimo,że dzieli nas taka długa odległość zawsze jakoś umiemy się zdzwonić. Kiedyś myślałam o tym,aby się wyprowadzić z Europy,ale jednak Południowa Hiszpania to jest mój jedyny dom na Ziemi. Znajomi, Mama, Kultura. Nie mogłam bym tego tak po prostu zostawić. Wstałam z miękkiego łóżka siadając przy szafie,którą wcześniej otworzyłam. Po kolei układałam na pułkach i wieszakach ubrania zostawiając czerwony top oraz czarną skórzaną spódniczkę ze szpilkami. 


- Obiad był przepyszny.- powiedziałam pomagając Mary sprzątać naczynia.
- Cieszę się,że ci smakowało. Gdzie dziś wychodzicie? 
- Tak naprawdę to nie wiem tylko Bell coś wspomniała o klubie.- kiwnęła głową.- Pamiętaj pilnuj jej jest młodsza wiesz jak to jest w tych dzisiejszych klubach.
- Mary! Nie przesadzaj Ona jest tylko o rok ode mnie młodsza. 
- Kochanie,ale jednak zawsze ty byłaś ta grzeczniejsza, bardziej odpowiedzialniejsza. Powiedz,że nie..
- No może tak. Ale też za grzeczną mnie nie uważają.- posłałam jej uśmiech.- Lecę się ubierać. - rzekłam i wyszłam z kuchni. Będąc na holu weszłam na schody,które były wykonane z ciemnego drewna. Kiedy weszłam już na górę minęłam dwa pokoje wchodząc do swojego i zakładając ubrania. 
- Jesteś gotowa?- wbiegła do pokoju Blondynka ubrana w krótkie dżinsowe szorty z białym Topem.
- Jeszcze tylko makijaż. Pięć minut. 
Odpowiedziałam stojąc ubrana przed lustrem robiąc cienkie kreski na oczach.
- Wspominałam ci,że idziemy z moim kumplami?
- Hmm.. No nie. - spojrzałam na dziewczynę.
- To są największe ciacha w mieście! 
- A od kiedy największe ciacha w mieście się kręcą wokół Ciebie?
- Przyjaźnimy się od liceum. To znaczy z Max'em a Mike jest jego przyjacielem.
- Aha..Dobra możemy iść.- schodząc po schodach usłyszałyśmy dźwięk dzwonka. 
Otworzyłam drzwi widząc dwóch wysokich napakowanych brunetów w obcisłych T-shirt'ach,dzięki którymi było widać ich kaloryfery. 
- Max pomyliłeś drzwi?
- Bella nie wspomniałaś,że po nas przyjdą!- krzyknęłam do Siostry,która zakładała buty na drugim końcu holu.
- Koleżanka Belli?
- Nie Siostra.-uśmiechnęłam się.- Rose.- podałam dłoń jednemu z nich. - Max, a to Mike.
- Chłopaki!- rzuciła się na bodajże Max'a. - To jest moja przyrodnia Siostra Rose przyleciała z Barcelony. 
- Poznaliśmy już ją. - rzekł Mike.
- To co idziemy!- ruszyła przodem a za nią reszta, czyli Chłopaki i Ja.




Miasto nocą - Seattle(St.Zjednoczone)



----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam :)

Nowy Blog, nowa przygoda, nowa historia. Wymyślona i mam nadzieje,że ciekawy będzie blog :)

Czytamy,komentujemy :)